Gas Auto
Gas Auto
Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka
1675
BLOG

Wielka afera i dlaczego nigdy w życiu nie kupię Volkswagena

Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka Motoryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Mam już swoje lata i pewnie nie kupię już sobie nowego samochodu. Lat na liczniku ile mi zostało, to Pan Bóg jeden wie, ale korzystając z polepszającego się ostatnio zdrowia chciałem podzielić się z Wami kilkoma myślami nad firmą Volkswagen. Wiem, że wielu moich przyjaciół jeździ samochodami grupy VAG, a ja dzisiaj stanę wbrew ich wyborom i powiem to, co leży mi na sercu. Ta opinia podyktowana jest potrzebą uświadomienia nam wszystkim, jak daleko mogą sięgać powiązania i macki wielkiego kapitału i jak interesy państw są ze sobą sprzeczne a interesy polityków bywają pokręcone. Będzie o mediach i będzie o wielkiej aferze, która w Polsce jest jeszcze za mało znana. 

 

Nie kupię Volkswagena, bo firmę założyli naziści a do pracy wykorzystywali robotników przymusowych, w tym Polaków 

 

Historia firmy Volskwagen zaczyna się bardzo wstydliwie 28 maja 1937 roku w nazistowskich Niemczech. Rząd kontrolowany przez Adolfa Hitlera podjął decyzję o utworzeniu firmy Gesellschaft zur Vorbereitung des Deutschen Volkswagens mbH. Już sama nazwa może w Polaku, przyzwyczajonym do miękkiego, śpiewnego brzmienia języka, budzić grozę. Nazwa była długa, jak to w Niemczech, później przemianowano ją na Volkswagenwerk. Fabrykę ukończono w 1938 roku. Rok później wybucha II wojna światowa. Nazistowskie Niemcy napadają na Polskę a do fabryk Volkswagena zaczyna płynąć niewolnicza siła robocza. Także z Polski. Zdziwieni? To są fakty - potęga Volkswagena zostałą w tamtym okresie zbudowana między innymi na pracy przymusowej ludności z państw, na które napadły nazistowskie Niemcy. 

 

Nie wiem czy wiecie, ale Adolf Hitler już w miesiąc po objęciu władzy wystosował do niemieckiej Federacji Przemysłu Samochodowego, której szefem był członek, Ferdynand Porsche, informację o tym, że hitlerowcy będą w nieograniczony sposób wspierać przemysł. Tak zaczęła się gehenna. Nikt nie wie ile Polek i Polaków zginęło przy produkcji Volkswagena. 

 

Ferdynand Porsche, który miał doskonałe kontakty z całą hitlerowską wierchuszką, odwiedził jeszcze przed wojną zakłady Forda w Detroit. Tam poznał znaczenie kontroli pracy dla zwiększania ilości produkcji. Jego obsesją stało się stałe zwiększanie wydajności fabryki. Wprowadził dłuższe godziny pracy, szybsze tempo pracy i … pracę przymusową. To wszystko wymuszane terrorem i bezwględnością nazistowskich nadzorców. Fritz Sauckel, odpowiedzialny za dostarczanie robotników podsumował tą politykę tak: „Pracownicy przymusi będą traktowani tak, aby wykorzystać ich do granic możliwości”. Hasło Freude durch Arbeit (radość przez pracę) przerodziło się w Vernichtung durch Arbeit (zagłada przez pracę). Dotyczyło to wszystkich jego fabryk, także tych, gdzie produkowano narzędzia śmierci - czołgi Tygrys i Ferdynand czy samoloty. 

 

Historycy oceniają, że do nazistowskich Niemiec wywieziono do przymusowej pracy kilka milionów ludzi. W Polsce bardzo negatywnie zapisały się tablice „reklamujące” pracę. Sławna była akcji przeróbki hasła „Jedźcie z nami do Niemiec” na „Jedźcie sami do Niemiec”. Po wojnie, dzięki nowej sytuacji politycznej i ostrej rywalizacji między Zachodem a blokiem komunistycznym, firma Volkswagen szybko zaczęła produkcję i masową sprzedaż oraz eksport samochodów. 

 

Co było dalej? Agresywna polityka gospodarcza Niemiec, prowadzona na terenie Europy Wschodniej po upadku komunizmu, spowodowała, że kraj ten uzyskał bardzo silną pozycję w wielu gałęziach gospodarki i mediów także w Polsce. Główne media motoryzacyjne, takie jak Auto Świat i Motor są w rękach kapitału niemieckiego. Pierwsza gazeta to kopia Auto Bildu, wydawanego przez kontrowersyjny koncern Axel Springer. We władzach jednej ze spółek tego koncernu pracuje mąż Angeli Merkel! Motor, niegdyś szacowna polska gazeta, jest wydawany przez niemiecki koncern Bauer, posiadający ogromne udziały w polskim rynku wydawniczym. I nie wiem czy to przypadek czy nie, ale część komentatorów ocenia obie gazety jako katalogi reklamowe Volkswagena i jego spółek córek. 

 

Nie kupię Volkswagena, bo ta firma oszukuje a jej produkty zatruwa powietrze

 

Mam tyle lat, że pamiętam doskonale różne afery i problemy różnych firm na przestrzeni kilku dekad. Ale szczerze mówiąc nie spotkałem się z aferą większą, niż aferą Volkswagena. Okazuje się, że w części produkowanych przez siebie samochodów Volkswagen montował oszukańcze oprogramowanie, które zmieniało parametry pracy silnika w momencie, gdy zaczynało się badanie składu spalin. Moc silnika była obniżania a parametry emisji zanieczyszczeń były dużo niższe, niż w normalnej pracy na drodze. 

 

Volkswagen oszukuje w swoich silnikach a w efekcie polskie miasta są zatruwane przez różne związki chemiczne, które emitują te samochody. Według części ekspertów, w szczególności niebezpieczne są silniki diesla, które mogą powodować… raka. Takie przynajmniej ostrzeżenia widnieją w Kalifornii, w Stanach Zjednoczonych, na samochodach napędzanych ropą. Oznacza to ni mniej ni więcej, że Volkswagen może truć nasze dzieci i nas samych w stopniu daleko większym niż nam się wydaje. To ogromne zagrożenie dla zdrowia całego społeczeństwa. 

 

Co więcej, posiadacze tych samochodów mają być rzekomo w Polsce wzywani na „naprawę”. Według niektórych ekspertów taka naprawa pogorszy zdecydowanie moc samochodu i zwiększy spalanie. W innych krajach, szczególnie w USA, producent obiecuje odkupienie wadliwych samochodów i wypłaca solidne odszkodowania. 

 

Nie kupię samochodu od oszustów. Nie podobają mi się metody, które firma Volkswagen stosuje, by się wybielać. Nie podoba mi się jej historia. Nie podoba mi się to, nie akceptuję tych metod. 

 

Podpowiedź dla PiS; weźmy pieniądze od Volkswagena. 

 

Polski rząd ustami premier Szydło zapowiedział wczoraj zaciskanie pętli podatkowej i działania zmierzające do dalszej fiskalizacji kraju. To bardzo zła wiadomość dla Polaków i duży minus dla PiS. Jak rozumiem premier Szydło i jej ekipa szuka pieniędzy na spłacenie obietnic wyborczych do budżetu. I bardzo dobrze, że szuka, ale czemu w kieszeniach Polaków? Drogi rządzie, nic nie robisz w sprawie afery Volkswagena! A przecież tutaj są dla nas miliardy, miliardy złotych!!! Wystarczy nałożyć na tą firmę odpowiednią karę, podobnie jak chcą zrobić to inne kraje. Nie mówimy o drobnych milionach, ale miliardach. Nie będę tu przywoływał szczegółowo wszystkich spraw, wytoczonych przeciwko Volkswagenowi, ale odeślę Was do polskiej strony stowarzyszenia poszkodowanych przez Volkswagena. Prowadzą aktualizowane zestawienie wiadomości o tej sprawie. 

 

Mamy nowy polski rząd i mamy nowe możliwości. Rząd mógłby, gdyby chciał, coś w tym zrobić. Gestem wizerunkowym ale ważnym, byłoby pozbycie się całej rządowej floty koncernu Volkswagen i zakup nowych, ekologicznych aut. Powinno się też zakazać wyboru aut grupy Volkswagen w przetargach. Byłby to wyraźny sygnał do oszustów i odpowiednia kara za to, co zrobili. Podobnie mogliby zrobić samorządowcy. 

 

Powtórzę jeszcze raz to, co pisałem na początku - przez całe moje długie życie nie spotkałem się z tego typu postępowaniem firmy na tak masową skalę. Znam i wykluczam ze swojego życia krętaczy, oszustów i głupków, ale nie potrafię przejść obok oszustwa tak perfidnego i prowadzonego wiele lat, z tak negatywnymi skutkami dla mojego zdrowia i zdrowia naszych dzieci, wnuków. Każdego z nas. 

 

Moim zdaniem dzisiaj każdy Polak, patriota, który posiada jakiś samochód Volkswagena, powinien rozważyć jego zmianę na inny. Motoryzacja nie jest dziedziną życia, która mnie jakoś fascynuje, ale wierzę, że inni producenci mogliby wyjść naprzeciwko takiej akcji. 

 

Oczyśćmy atmosferę w Polsce. 

Taże ze względów historycznych. 

Ale przede wszystkim ze względu na nasze zdrowie i życie.

Dość oszustw i dość trucia. 

Dziadunio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie